Weridian ☆21
Zawsze mnie zastanawiało co siedzi w głowach innych. Jednego dnia są twoją radością życia a drugiego przyczyną twojego największego bólu. Wędrując myślami w jak najodleglejsze zakamarki umysłu, siedziałam sobie samotnie we “wrzeszczącej chacie”, jak to nazwali inni uczniowie. Po świecie duchów ponownie była cała zdemolowana, musiałam wszystko od nowa naprawiać. Grzał właśnie w malutkim komineczku, wyglądając za okno. Było jeszcze wcześnie, lecz ściemniało się coraz bardziej. Był w sumie już zbliżał się początek grudnia, więc zaczynała się powoli zima. Wszystkie liście opadły z drzew, a niebo było coraz częściej pochmurne. Zimny wiatr doprowadzał mnie do szału, zamarzały mi ręce i stopy. Ostatnio musiałam przynieść gruby koc do chaty, ponieważ ściany tam nie były zbytnio szczelne i łatwo przedostawał się tam mróz. Moje rozmyślania przerwał trzask desek starej podłogi. Wyskoczyłam na równe nogi kierując różdżkę w stronę dźwięku. Zobaczyłam przed swoimi oczami młodego chłopaka